wtorek, 19 stycznia 2016

 ZABAWA TRWA

 

Kredyty we frankach: Wyrok miałby skrzywdzić bank? To wyroku nie będzie

autor: Małgorzata Kryszkiewicz05.01.2016, 07:35; Aktualizacja: 05.01.2016, 07:50
frank szwajcarski
Sąd rejonowy po prostu uciekł od odpowiedzialności.źródło: ShutterStock
Sądy rejonowe nie chcą orzekać w sprawach dotyczących kredytów frankowych i przekazują je do wyższej instancji. Powód? Nie wiedzą, czy mogą stosować określone przepisy, skoro te zdają się być korzystniejsze dla konsumentów niż dla banków.
reklama
I to niestety nie jest żart. Taki przypadek miał ostatnio miejsce w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Mokotowa. Pozwanym jest Bank Millennium, a spór dotyczy kredytu indeksowanego do kursu franka szwajcarskiego. Powodowie wskazywali, że już w 2010 r. Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów uznał postanowienia wzorców umów, dotyczące przeliczania rat kredytu według kursów walut ustalanych przez bank, za klauzule abuzywne (sygn. akt XVII AmC 426/09). Tymczasem w ich przypadku bank obliczał wysokość rat właśnie na podstawie takiej klauzuli indeksacyjnej. Zgodnie zaś z art. 3851 par. 1 postanowienia umowy zawieranej z konsumentem będące niedozwolonymi postanowieniami umownymi nie wiążą go. Z kolei par. 2 tego przepisu stanowi, że w pozostałym zakresie strony są związane umową. W związku z tym kredytobiorcy wskazali, że wysokość rat, a także kwoty całego kredytu nie podlegają indeksowaniu do franka szwajcarskiego. Ich zdaniem wysokość zadłużenia powinna być ustalana na podstawie kwoty udzielonego kredytu w walucie polskiej. Pozostałe zaś ustalenia zawarte w umowie – dotyczące okresu kredytowania i oprocentowania – powinny pozostać bez zmian.
Przepisy zbyt faworyzują konsumenta
Powyższe tezy wprawiły sąd w konsternację. Uznał on bowiem, że w sprawie „występuje zagadnienie prawne budzące poważne wątpliwości, które uzasadnia jej przekazanie Sądowi Okręgowego jako sądowi I Instancji”. W postanowieniu o przekazaniu wskazano, że problem pojawia się w momencie uznania w tej konkretnej sprawie klauzul indeksacyjnych za abuzywne. „Niejasny pozostaje wtedy zakres, w jakim strony są dalej związane zawartą przez siebie umową” – zauważył sąd. Ubolewa, że polskie prawo tylko jednym przepisem reguluje tę kwestię (art. 3851 k.c.). Choć dalej wprost stwierdza, że treść tego przepisu nie nasuwa żadnych wątpliwości interpretacyjnych, to jednak zaznacza, że takowe pojawiają się, gdy chodzi o „skutki zastosowania tego przepisu w niniejszej sprawie”.
Jego zdaniem bowiem wyeliminowanie z tej konkretnej umowy klauzul indeksacyjnych doprowadziłoby do wykreowania stosunku prawnego zasadniczo innego od tego, który był przedmiotem intencji stron przy zawieraniu umowy. Sąd zastanawia się więc, czy nie byłoby to zbyt daleko idącą konsekwencją uznania postanowień umownych za niedozwolone. „Przede wszystkim należy zwrócić uwagę, iż takie stwierdzenie powoduje niekorzystne skutki finansowe dla udzielającego kredytu związane z zastosowaniem niskiego oprocentowania (...) dla kredytu złotówkowego” – czytamy w uzasadnieniu postanowienia.
Zdaniem dr. Czabańskiego sąd rejonowy, decydując się przekazać sprawę do sądu wyższej instancji zamiast wydać wyrok, po prostu uciekł od odpowiedzialności
Zdaniem adwokata dr. Jacka Czabańskiego sąd rejonowy, decydując się przekazać sprawę do sądu wyższej instancji zamiast wydać wyrok, po prostu uciekł od odpowiedzialności. Jego zdaniem jest to tym bardziej kuriozalne, że warszawski sąd sam przytacza w treści uzasadnienia swojego postanowienia poglądy doktryny czy też orzecznictwo Sądu Najwyższego oraz Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, z których jasno wynika, jakie powinny być dla stron skutki uznania klauzuli indeksacyjnej za bezskuteczną. I rzeczywiście – w treści uzasadnienia przywołany został m.in.. wyrok SN, zgodnie z którym wyłączenie z umowy postanowień uznanych za niedozwolone nie powoduje nieważności całej umowy nawet wtedy, gdy bez tych postanowień umowa nie zostałaby zawarta (sygn. akt I CSK 408/12). Podobny wniosek – zauważa warszawski sąd rejonowy – płynie również z orzecznictwa TSUE. Ten bowiem uznał, iż art. 6 ust. 1 dyrektywy rady w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich należy interpretować w ten sposób, że „wskutek uznania danego postanowienia za nieuczciwe eliminacji ulega wyłącznie to postanowienie, a umowa ta powinna w zasadzie nadal obowiązywać, bez jakiejkolwiek zmiany innej niż wynikająca z uchylenia nieuczciwych warunków” (sygn. akt C-618/10 oraz C-488/11).
– Mimo to sąd uznał, że są wątpliwości co do tego, czy można zastosować art. 3851 k.c. I to tylko dlatego, że prowadziłoby to do strat przedsiębiorcy, który zresztą sprzeczną z prawem klauzulę narzucił konsumentowi – komentuje dr Czabański.
– Innymi słowy, sąd doszedł do wniosku, że skoro przepisy zbytnio faworyzują konsumenta, to pojawiają się wątpliwości, czy można je stosować – podsumowuje, dodając, że ma nadzieję, iż sąd okręgowy odmówi przyjęcia sprawy do rozpoznania i wróci ona do sądu rejonowego.
Luka w umowie nie do zaklejenia
W uzasadnieniu postanowienia o przekazaniu sprawy sąd rejonowy dywaguje również nad tym, jakie przepisy powinny wypełnić lukę powstałą po ewentualnym wyeliminowaniu z umowy klauzul indeksacyjnych. Wskazuje na art. 358 par. 2 k.c., zgodnie z którym „wartość waluty obcej określa się według kursu średniego ogłaszanego przez Narodowy Bank Polski z dnia wymagalności roszczenia”. Sąd zastanawia się, czy podstawą zastosowania tego przepisu w niniejszej sprawie mógłby być art. 56 k.c. Ten bowiem stanowi, że „czynność prawna wywołuje nie tylko skutki w niej wyrażone, lecz również te, które wynikają z ustawy, z zasad współżycia społecznego i z ustalonych zwyczajów”. Na art. 56 powołał się także pozwany bank, podnosząc, że z zasad współżycia społecznego i ustalonych zwyczajów istniejących na rynku walutowym wynika, że zobowiązania stron wyrażone w różnych walutach przeliczane są według kursów rynkowych.
Jednak zdaniem dr. Jacka Czabańskiego taka linia rozumowania nie może się utrzymać.
– Po uznaniu klauzul indeksacyjnych za abuzywne brakuje jakiegokolwiek odniesienia do waluty obcej, a więc art. 358 par. 2 k.c. nie może znaleźć zastosowania. Jeśli zaś chodzi o art. 56 k.c., to nie sposób twierdzić, aby były jakiekolwiek normy prawne czy ustalone zwyczaje, które mogłyby wejść w miejsce uznanych za bezskuteczne postanowień indeksacyjnych – twierdzi prawnik.
ORZECZNICTWO
Postanowienie Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa z 15 grudnia 2015 r., sygn. akt I C 2217/15.

niedziela, 6 lipca 2014

O nas



Tworząc stronę, podobnie jak i Stowarzyszenie "Pro Futuris"
w naszym przypadku "Pro Futuris - Łódź" kierowaliśmy się potrzebą dotarcia do jak najszerszego grona osób, które "mają problemy", w kontaktach z instytucjami finansowymi w tym z bankami, firmami ubezpieczeniowymi. Jest odpowiedzią na bezczynność i opieszałość organów Państwa w kwestii lichwiarskiej działalności banków.

Połączyły nas problemy z oszukańczymi kredytami we "franku szwajcarskim - CHF". generalnie i notorycznie wypłacanym i rozliczanym w naszych polskich złotówkach, a jedynie przeliczanym, dla zwiększonego zarobku banków, poprzez samowolnie przez banki ustalany, kurs waluty - franka.

Aktualnie Bankom, które głównym sprawcami, naszych zmartwień i kłopotów, zjadania "własnego ogona" przez nasze rodziny i nas samych - delikatnie mówiąc - udało się temat nieco wyciszyć przy pomocy Ministerstwa Finansów, KNF oraz umiejętnie, chociaż prostacko, prowadzonej polityce oddziaływania na opinię publiczną.
Sprowadzono poważny problem, acz niewygodny, jedynie do kilku art. i informacji ukazujących się w prasie, nie zawsze obiektywnych, a jakże często pokazywanych jako jednostkową, sensacyjną wiadomość, o tym, co się dzieje z Panem X czy Panią Y, którzy zaciągnęli kredyt we franku szwajcarskim.
Problem jednak jest znacznie szerszy, poważniejszy i nie taki prosty, dotyczy nie tylko kredytów frankowych. Dotyczy drenażu polskiego rynku pieniężnego przez banki i ich akcjonariuszy.

Można postawić szereg pytań, dlaczego agresywna, niezależna ze swej natury prasa, delikatnie obchodzi się z tym tematem, nie dochodzi prawd tak oczywistych, nie szuka winnych, powiązań i zależności. Przyjmuje i przekazuje jedynie informacje, ale......... dobre i to!
Mamy nadzieję, że i dziennikarze w końcu przetrą ze zdziwieniem oczy na to co się dzieje i nie zostaną obojętni - ich jako Obywateli i Kredytobiorców to także dotyczy.
Czwarta władza także ma swoje finansowe korzenie i ograniczenia. Jasne! Rozumiemy.

Wielcy Naszego Świata, nie chcą zauważyć lub nie zauważają, że zubożenie rodzin zubaża jednocześnie każde państwo. Brak przeciwdziałania wyprowadzaniu z kraju środków finansowych przez banki , powoduje i pogłębia już istniejące zatory płatnicze. Brak pieniądza na rynku  zuboża produkcję, zmiany technologiczne i ofertę towarową, wstrzymuje rozwój gospodarczy kraju. Napędza jedynie koniunkturę bankom - konieczność wywiązywania się z zobowiązań, powoduje konieczność zaciągania kolejnych pożyczek i kredytów, podnosi ceny towarów i usług, nie przynosi poprawy bytu pracujących. Koło się zamyka, to co w środku skazane jest na zniszczenie, a to co na zewnątrz na rozwój. Kto jest z której strony - sami wiecie!
Nie pytamy komu jest to na rękę ! Wiemy!

Oburzające jest to, że 700 000 Kredytobiorców nie jest w stanie uzyskać pomocy Państwa pomimo, że domaga się jedynie uczciwego traktowania.
Państwo nie kwapi się do jej udzielenia, woli aby toczyły się sprawy sądowe rozciągające w czasie roszczenia kredytobiorców wobec banków. Zakłada, i słusznie, że nie wszystkich kredytobiorców stać jest na dochodzenie swoich słusznych roszczeń, że ta część która się obroni będzie stanowiła niewielki ułamek całości. Ograniczy to w sposób zdecydowany środki, które banki musiałyby zwrócić. Jednocześnie brak działania ze strony Władz, nie powoduje niezadowolenia wśród sfer światowej finansjery i nie utrudnia stosunków z tymi ostatnimi.
Skarb Państwa uzyskuje dodatkowe środki finansowe z wpisów sądowych.

Nikogo nie obchodzi, poza nim samym, jaki koszt, czy koszty ponosi społeczeństwo, ile rodzin straci dach nad głową i nigdy, nigdy nie podniesie się finansowo, ile mieszkań socjalnych należy przygotować dla tych zlicytowanych, ile dodatkowych zapomóg wypłacić dla tych, którym nic nie zostało, a wiecznymi dłużnikami banków, do trzeciego pokolenia. Koszty do poniesienia z tytułu zlicytowanych nie będą dla skarbu zbyt wysokie, pokryje budżet z naszych podatków.
Banki swoje zachowają.
Myśląca o Obywatelach Władza wprowadza upadłość konsumencką i daje szansę, taką samą jaką dają oszukańcze banki. Strać wszystko! Taka to pomoc.

Musimy bronić się sami. Nie wolno od tego odstąpić, mamy jedno życie i dla nas, jest bardzo ważne, jakie ono będzie.

Należy wyczerpać całą możliwą drogę prawną istniejącą w Polskim prawie, a jeżeli to nie będzie wystarczające, należy następnie iść dalej.
Na szczęście nasze Sądy niezależne, a Sędziowie niekoniecznie muszą się liczyć z politycznymi czy też innymi zależnościami rządzących.
Sprawa kredytów we frankach szwajcarskich jest znana praktycznie na całym świecie.
Przeszła falami przez Anglię, Francję, Hiszpanię, Czarnogórę ,Węgry, Norwegię, Niemcy, Serbię, Chorwację, nawet USA itd. Islandia, której gospodarka została zniszczona przez banki i  wyzysk banków, po dokonaniu zmian władz, uzależnionych od banków i bojących się im narazić, stanęła na nogi i na dzień dzisiejszy jest krajem dobrobytu dla swoich obywateli.
Unia Europejska zna te tematy bardzo dobrze i reaguje.

Polskie społeczeństwo przez ostatnie lata, ponosiło olbrzymie wyrzeczenia z tytułu zmian ustrojowych, pracowało ciężko na nowy ład i porządek, nie zasługuje na to, aby pozwolono na jego oszukańczy wyzysk przez banki. Banki zarabiają na wszystkim. (Pozwólcie, że nie będziemy tu wyliczać.)
Państwo im na to pozwala. Nie tylko pozwala, ale także daje na sobie zarabiać, chociażby poprzez korzystanie jednostek administracji państwowej, spółek Skarbu Państwa i tym podobnych jednostek budżetowych, szkół, szpitali z usług banków, córek, których główne siedziby znajdują się poza granicami naszego kraju. Środki (na pokrycie kosztów utrzymania jednostek, płace, korzystanie z kredytów), którymi dysponują te jednostki pochodzą z naszych podatków i powinny być jedynie w dyspozycji Narodowego Banku Polskiego, który naszym zdaniem może trzymać nad nimi pieczę i je pomnażać, bo jest to jedyny Bank, który ma do tego moralne prawo i daje gwarancję, że środki wypracowane zostaną w kraju.

Mówimy jedno, stanowisko zajęte przez Władzę w sprawie kredytów CHF jest dla nas nie do przyjęcia.

Podjęliśmy walkę o swoje prawa. Nie będzie ona ani łatwa ani prosta.
Musimy o tym wiedzieć i pamiętać.
Musimy działać wspólnie, szukać wsparcia, także finansowego, aby pomagać tym, którzy sami sobie pomóc nie mogą, czy nie potrafią.
Zapraszamy do współpracy wszystkich, którzy dostrzegają jakie spustoszenie sieją metody stosowane przez banki w naszym kraju. Przedsiębiorców pokrzywdzonych z tytułu korzystania z usług kredytowych we frankach szwajcarskich, kredytobiorców złotówkowych i w innych walutach, którym zależy na uczciwym zgodnym z prawem funkcjonowaniu jednostek finansowych.

Na tej stronie nie będziemy ustosunkowywać się szczegółowo do stanowisk, jakie w naszej sprawie zajmują banki, organa nadzoru, Ministerstwo Finansów czy KNF.
Poczekamy na wyniki kontroli NIK zleconej przez Senat VII (wystąpienie z dnia 20.02.2014r.)

Przyjdzie na to czas!
Wszystko jest przed nami. Wygrana także. I WYGRAMY! Pamiętajcie WYGRAMY!